W związku z działaniami i zamieszaniem wokół Dyrektora teatru w Olsztynie, Janusza Kijowskiego, napisałam list do 12 pracownic i pracowników Teatru Jaracza w Olsztynie. Odpowiedzi nie uzyskałam.
---
Szanowni Państwo,
przeczytałam Państwa list poparcia dla Dyrektora Waszego Teatru (http://kultura.wm.pl/512974,Glos-za-Januszem-Kijowskim.html).
Obserwuję sytuację z daleka, dzięki mediom, ale także poprzez rozmowy z koleżankami i kolegami związanymi z Waszym teatrem zawodowo (aktorzy, reżyserzy). Nie mam zatem pełnej wiedzy o tym, co się dzieje w olsztyńskim teatrze, dlatego – zainspirowana Państwa listem otwartym - chciałabym dopytać o kilka spraw.
Pytam, ponieważ czuję się do tego zobligowana jako obywatelka tego kraju. Wszak teatry publiczne nie są prywatnymi przedsiębiorstwami, tylko naszym dobrem wspólnym, realizują ważne zadania publiczne, a kultura – jak stanowi artykuł 6. naszej Konstytucji - jest źródłem tożsamości narodu polskiego, jego trwania i rozwoju. Mówimy więc o czymś ważnym. Proszę więc interpretować mój list nie jako wtykanie nosa w nieswoje sprawy, ale jako realizację obowiązku troski o dobro wspólne, wynikającego z Konstytucji (art. 82).
Wymieniam te artykuły nie bez powodu – lecz w wyniku zaniepokojenia Państwa uwagą, że są to „wewnętrzne sprawy teatru”. Nie są. Dopóty, dopóki poruszamy się w sferze publicznej, i dopóki zaangażowane są publiczne pieniądze, nie będą to wewnętrzne sprawy teatru.
W innym miejscu piszą Państwo o tym, że „teatr nie jest instytucją demokratyczną”. Właściwie to samo można by powiedzieć o szkołach, szpitalach i innych instytucjach publicznych – nikt nie oczekuje przecież, by np. o operacji w szpitalu decydowano w głosowaniu. Jednak w teatrach często powtarza się ten frazes o niedemokratyczności teatrów, pod którym właściwie nie wiadomo co się kryje, a który ma usprawiedliwiać nieprawidłowości, brak dialogu i szacunku, folwarczne stosunki i zamykanie ust osobom krytykującym dyrektorów. Cokolwiek ten frazes miałby znaczyć, niezaprzeczalnym jest jednak fakt, że teatr funkcjonuje w systemie demokratycznym. Dyrektor teatru realizuje zadania publiczne, a nie prowadzi folwark. Podlega kontroli i ocenie społecznej, toczącej się w debacie publicznej. A my mamy nie tyle prawo, co obowiązek troski o dobro wspólne. Na tym polega demokracja.
1. Piszą Państwo o fali hejtu, skierowanej wobec Dyrektora. Hejt, czyli mowa nienawiści, to przekaz mający na celu rozpowszechnianie, podżeganie, propagowanie lub usprawiedliwianie nienawiści do osób lub grup. Jest karalny. Jeżeli natknęli się Państwo na hejt wobec Dyrektora, namawiam do zgłoszenia tego faktu poprzez stronę: http://projekt.hejtstop.pl/internet.
Ja nie zauważyłam hejtu, a jedynie wyciągnięte na światło dzienne fakty: o niepokojąco wysokich stawkach pobieranych za reżyserię, o honorariach za niespotykane w innych teatrach „doradztwo artystyczne”, o zakupionych drogich autach służbowych, w tym terenowym, przy jednoczesnym odmawianiu podwyżek najmniej zarabiającym pracownikom Teatru, o poniżaniu, złym traktowaniu pracowników. Nie jest to hejt, a jedynie informacje, niewygodne fakty oraz opinie, których wyrażanie gwarantuje wolność słowa. O jakim konkretnie hejcie Państwo mówią? Będę wdzięczna za linki.
Ja nie dostrzegłam w całej sytuacji żadnego hejtu, lecz obrażanie. A konkretnie, obrażanie pracowników przez Dyrektora we wpisach na Facebooku.
2. Nikt – w czytanych przeze mnie artykułach - nie odmawia Dyrektorowi zasług, które Państwo wymieniacie: remont, techniczne wyposażenie, frekwencja, starania o utworzenie zamiejscowego wydziału AT i inne. Zarzuty dotyczą zupełnie innych rzeczy, do których Państwo się nie odnosicie.
Zgodnie z tym, co Państwo piszą, Teatr w Olsztynie jest pewnie jednym z najlepiej wyposażonych teatrów w kraju. I nikt tego Teatrowi już nie odbierze. Czy z obecnym, czy z innym dyrektorem – pozostanie dalej jednym z najlepiej wyposażonych teatrów.
Nie wiem, jak technicznie wypada porównanie z teatrami w Legnicy, Bydgoszczy czy Kielcach, ale życzę Teatrowi w Olsztynie, by był równie często zapraszany i nagradzany na festiwalach. Dyrektorzy tych instytucji zarabiali/zarabiają dużo mniej niż Wasz dyrektor.
Czy mogą Państwo przypomnieć mi, na jakie festiwale były zapraszane i gdzie były nagradzane spektakle w niezwykle kosztownej reżyserii Dyrektora Waszego Teatru?
3. Oprócz „osobowości twórczej Dyrektora”, o której Państwo wspominają, pracowały w Państwa Teatrze inne osobowości, które współtworzyły markę Waszej instytucji, na przykład Mariusz Sieniewicz, Andrzej Fabisiak, Elżbieta Lenkiewicz. Słyszy się, że ich brak to wielka strata dla Teatru. Co się stało, że już z Wami nie pracują? Jaki wpływ na to miała "osobowość twórcza Dyrektora"?
4. Wspominają Państwo o 450 spektaklach w minionym sezonie. Czy to oficjalne dane? Jak Państwo je policzyli?
5. Dyrektor napisał na swoim Facebooku, że jest obrzucany stekiem obelg, pomówień i insynuacji. Uważam, że krzywdzące i niesprawiedliwe jest, kiedy wyrabiamy sobie opinię na podstawie plotek, a nie faktów. Dlatego zapytałam Wasz Teatr o fakty: o wszelkie umowy, jakie zawierał Dyrektor z Teatrem w czasie ostatniej kadencji. Ze zdumieniem przeczytałam w odpowiedzi, że Dyrektor nie zrealizuje mojego wniosku, ponieważ udostępnienie mi tych umów to zadanie zbyt czasochłonne, wymagające przeorganizowania pracy w Teatrze i zakłóciłoby funkcjonowanie Teatru.
To dziwne. Jak mamy ocenić, czy przedstawiane w mediach informacje to pomówienia, skoro Dyrektor odmawia ich udostępnienia (mimo prawnego obowiązku, wynikającego z Konstytucji i Konwencji Praw Człowieka)? Ale pojawia się kolejna wątpliwość: czy ta instytucja jest dobrze zarządzana, skoro wyszukanie w systemie kilku umów miałoby sparaliżować pracę Teatru? Znajome kadrowe mówią mi, że to kwestia 15 minut… Jak w takim razie, Państwa zdaniem, można ocenić zarządzanie Teatrem, skoro prosta, obowiązkowa czynność administracyjna rzekomo miałaby sparaliżować instytucję?
A może jest inne wytłumaczenie? Może jest coś do ukrycia?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
----
Alina Czyżewska