Return to site

Na co idą pieniądze w Starym Teatrze w Krakowie? Jawne umowy teatrów publicznych.

To jest przeklejka mojego postu z FB. Jak chcesz poczytać komentarze, to wejdź tu: post-o-starym

Czy wyobrażacie sobie, że teatry publikują wszystkie zawierane umowy na swoim BIPie? I wiemy, kto, za ile, jak często, za co? I na co wydawane są publiczne - a więc nasze - pieniądze?

A wiecie, że taki mamy ustrój i prawo, że jest to możliwe? Tylko niepraktykowane. Pomyślcie, jak zmieniłby się świat instytucji - prywatnych folwarków, gdyby publikowanie umów było oczywiste, naturalne i powszechne? Tak powinno być w działającej, a nie fasadowej demokracji.

Póki co, teatry nie publikują (praktyka ta dociera dopiero do niektórych urzędów), ale każdy/a z nas może o takie umowy zawnioskować poprzez zwykły email, a potem opublikować gdzie chce. Tak jak zrobiła to Sieć Obywatelska - Watchdog Polska (której jestem członkinią) i opublikowała na swojej stronie rejestr wszystkich umów zawieranych przez Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w latach 2017 i 2018:

Ale po co nam to?

Demokracja to nie wybory raz na 4 lata, ale przede wszystkim kontrola społeczna i jawność. Sprawdzamy, jak wydawane są nasze pieniądze. Jak zarządzana jest publiczna - nasza - instytucja.

Taki rejestr jest również ciekawy poznawczo - można sobie sprawdzić, co właściwie robi taki teatr, czym się zajmuje cała ta administracja, jakie są "działania w tle". Ale również - jako przedsiębiorca - można zaproponować swoją usługę, wstrzelić się z ofertą. Jako artyst/ka - wiedzieć, jaka jest średnia i nie dać sobie wmówić, że "kiepsko u nas z kasą, każdy robi za tyle samo, więc pani nie możemy zapłać więcej, choćbyśmy chcieli".

I być może można złapać się za głowę - o rany! To naprawdę tyle kosztuje? Bo może wcale tyle nie musi kosztować, ale skoro nikt nie kontroluje, nie sprawdza, to dlaczego nie zapłacić dobrze zięciowi, kuzynce, firmie szwagra, albo koledze po fachu, który zaraz się zrewanżuje? Tylko widząc patologię, można o niej otwarcie mówić i zacząć ją zmieniać.

---

Inny aspekt - rzetelna i merytoryczna rozmowa o zarobkach artystów albo o nierównościach w wynagradzaniu, może się toczyć dopiero, kiedy po prostu te zarobki poznamy. Rozmowa nie tylko w aspekcie doli lub niedoli artystów, ale również w aspekcie tego, że to są publiczne - nasze, społeczeństwa - finanse. Czy są wydatkowane zgodnie z zasadą sprawiedliwości społecznej? Czy np. 80 tys. zł za reżyserię i 20 tys. zł za "konsultacje artystyczne" spektali, które wypłaca sobie Janusz Kijowski w Olsztynie, będąc dyrektorem, to jest OK, kiedy jednocześnie mówi, że teatr nie ma pieniędzy na godne zarobki dla pań sprzątających?

Z drugiej strony - czy to OK: 10 tys. zł za "opracowanie muzyczne" dla firmy Jana Klaty (na marginesie - zespół grajacy na żywo opłacany był osobno) i 15 tys. dla firmy Jana Klaty za scenariusz Wesela (wydaje mi się, że świetny scenariusz już napisał Wyspiański...) przy jednoczesnym opłacaniu osoby zewnętrznej za "konsultacje dramaturgiczne" (wydaje mi się, że Wyspiański świetnym dramaturgiem był) przy stawce 70 tys zł. dla firmy Jana Klaty za reżyserię "Wesela" w teatrze, w którym jest dyrektorem (wydawało mi się, że reżyser, jak pracuje na świetnym tekście, to raczej "umie w dramaturgie" i nie trzeba konsultacji, a skreślenia w świetnym materiale wyjściowym nie wymagają dodatkowych 15 tys. zł wynagrodzenia... Ale co ja tam wiem o wynagradzaniu ważnych i wielkich, nie?).  

Wiedza, ile jako społeczeństwo płacimy za niektóre artystyczne usługi, to oparty na faktach punkt wyjścia do rozmowy o zarobkach artystów i wartości pracy artystycznej.

A 6775 zł netto dla Plankton Studio za prowadzenie FB (nie wiemy tylko, w jakim okresie) oraz 37 tys dla firmy "Marketing" (?) miesiąc później - to dużo czy mało?

A 43 tys. dla Dziennika Polskiego, 101 tys dla Agory?

Aha, o KAŻDĄ umowę można sobie zapytać Teatr osobno, żeby poznać szczegóły. Jakby co, służę pomocą :)

Coś tam zastanawia, np. pozycje 109, 110 (https://siecobywatelska.pl/wp-content/uploads/2018/09/Rejstr_Umowy-2018.pdf) - umowy z Gardzienicami: za 3 zagrane spektakle - 33 tys. zł, a za "aktorskie przygotowanie roli" w tym spektaklu - 24 tys. Ale nie ma co wietrzyć skandalu, póki nie zobaczymy umów. Dlatego też i umowy powinny być na BIPie. Jest skąd brać przykłąd - niektóre urzędy już tak robią.

P.S. Teatr zamazał nazwiska większości osób fizycznych. Niestety, popełnił błąd - nazwiska osób biorących publiczne pieniądze to informacja publiczna i podlega udostępnieniu. Iść do Sądu odtajniać nazwiska? :)

----

Wiem, znam to - lęk: jak to? A ja nie chcę, by o moich zarobkach dyskutowano! Pytanie - a dlaczego? Bierzesz publiczne, robisz dla społeczeństwa - nie jesteś ponad tym społeczeństwem, służysz mu. Jesteś w systemie, który stworzył i finansuje publiczne teatry, żyjesz z tego zawodowo non stop, wykształciłeś/łaś się dzięki podatkom społeczeństwa. Stawki, które umawiasz z dyrektorem, to nie są pieniądze prywatne dyrektora, ale obywateli i obywatelek. Taki mamy system, taki mamy ustrój, taką mamy Konstytucję (art. 61). To nie moje ułudy - to fakty, to rzeczywistość demokratycznego państwa.
 

A jak się nam nie podoba, to zawsze możemy tę demokrację na co innego zamienić...

Poza tym klątwa milczenia nad zarobkami to świetne pole do nadużyć. A gadanie w kulisach niestety nic nie zmienia.

W rejestrze są też koszty realizacji różnych przedstawień, koszty obsługi prawnej, fotograficznej itp. Popatrzajcie :)

No nic. Z różnych powodów - polecam lekturę rejestru umów Teatru Starego z lat 2017 i 2018: https://siecobywatelska.pl/z-kim-i-na-co-zawiera-umowy-teatr/

--

I pytanie: W wykazy umów jakich teatrów chcielibyście zajrzeć?

---

EDIT: Od Jerzy Jan Połoński info - słowacki teatr wrzuca nawet treści umów na swoją stronę! Można? Można: http://www.dab.sk/zmluvy

Alina Czyżewska