RODO NIE JEST O TYM, że nagle nasze nazwiska są tajne!
Jeszcze raz usłyszę: "Nie, bo RODO", to zacznę strzelać, wydłubię oczy, zagłosuję na PiS i przemycę milion uchodźców do Wąchocka. LUDZIEEEEEE!
Tekst pochodzi z mojego FB. Jak na para-prawniczy tekst o RODO, miał zaskakujące powodzenie :-D.
Jeśli chcesz poczytać, jakie absurdy z zycia ludzie opisywali w komentarzach, wejdź tu: Post o RODO
Potwór RODO straszy w Polsce na potęgę. Absurdy sięgają zenitu. W szkołach nauczyciele wyczytują numery, a nie nazwiska, jakaś durna firma szkoli, że zeszytów nie wolno podpisywać imieniem dziecka. Tak samo Marszałek nie chce mi podać wszystkich nazwisk kandydatów na dyrektora Teatru Jaracza w Olsztynie (czekam na oficjalny papier i oczywiście idę do sądu :) ) Gdzieś czytałam, że ktoś straszył, że nie można już zbierać wizytówek. Ałaaa!
UWAGA. #RODO nie jest o tym, że nagle nasze imiona i nazwiska stały się tajne, na Boga!
I jeszcze jedno. RODO to nie jest ani urząd, ani urzędnik, tylko akt prawny. Kojarzycie ustawę o danych osobowych? Ma chronić nasze prawa, a nie wymazywać imiona i nazwiska z życia człowieka i z funkcjonowania publicznego. RODO rozwija tę ustawę, ale nie wprowadza żadnych "tajności".
RODO chroni nas na w taki sposób, żeby każdy, kto chce pozyskać nasze dane (mail, telefon), a nie są one niezbędne do wykonania umowy/zadania, musiał nas o to wyraźnie zapytać czy wyrażamy zgodę i jasno powiedzieć, do czego będzie ich używał. Przykład: kupujemy książkę w Empiku z opcją odbioru w salonie. Zatem nasz adres domowy lub kod nie jest Empikowi potrzebny - logiczne, prawda? Więc nas o nie nie pyta, a więc nie musi pytać nas o zgodę na przetwarzanie danych. Ale jeśli z jakichś powodów Empik chce od nas adres, to musi jasno powiedzieć do jakich innych celów chce go użyć (np. do wysyłki kartek na święta, czyli do celów marketingowych) i wyraźnie o zgodę na jego wykorzystanie zapytać. Natomiast bez sensu jest wymaganie zgody na przetwarzanie naszego imienia i nazwiska do celów realizacji zamówienia, bo to absurd jest - zgoda ta powstaje automatycznie, kiedy składamy zamówienie.
"Zgodoza"
W każdej sytuacji, gdy brak wyrażenia zgody UNIEMOŻLIWIŁBY skorzystanie z usługi, którą zamawiamy, oznacza, że wymaganie tej zgody jest niepotrzebne i bez sensu. "To zwykle niezawodny sygnał, że ktoś niepotrzebnie męczy nas >zgodą z RODO<" - tłumaczy fundacja Panoptykon.
Rozumiecie już sytuację, kiedy zgoda na przetwarzanie jest bezsensowna i nie powinna mieć miejsca?
Inny przykład: Przykład: Sklep MUSI poznać Twój adres domowy, żeby Ci wysłać towar - więc tu Twoja zgoda na wykorzystanie Twojego adresu i nazwiska jest niepotrzebna, bo bez nich wykonanie umowy byłoby niemożliwe. Ale jeśli sklep chce Ci wysyłać reklamy, to o zgodę na przetwarzanie tych danych do innych celów niż realizacja zamówienia - o to musi jasno zapytać. I masz prawo się nie zgodzić - co nie spowoduje, że nie możesz dokonać zakupu.
Jeśli natomiast ktoś chce wymusić od Ciebie dane NIE niezbędne do realizacji umowy i wymusić zgodę na ich przetwarzanie i warunkuje od tego realizację umowy - to jest to zgoda wymuszona https://panoptykon.org/wiadomosc/zgoda-wymuszona
i niezgodna z prawem.
No to teraz wielkimi literami:
RODO WCALE NIE WYMAGA POZYSKIWANIA TWOJEJ ZGODY NA PRZETWARZANIE DANYC, JEŚLI TE DANE SĄ NIEZBĘDNE DO WYKONANIA UMOWY!
Albo do wykonywania zadań publicznych, np. w szkołach. Dżizas krajst!
Kiedy zgoda ma sens? Ano:
"Na gruncie RODO zgoda ma sens wtedy (i tylko wtedy!), kiedy administrator próbuje sięgnąć po dane, których tak naprawdę nie potrzebuje, ale z których chętnie skorzysta, jeśli mu na to pozwolimy. Nie może uzasadnić swojej ciekawości żadną inną podstawą prawną. Typowe przykłady takich sytuacji:
*zbieranie informacji o lokalizacji użytkowników aplikacji online w celach marketingowych;
*odpytywanie klientów sklepów o to, gdzie mieszkają (kod pocztowy) albo do jakiego przedziału wiekowego należą;
*zbieranie dodatkowych informacji kontaktowych (np. numeru telefonu), jeśli ma to się przyczynić wyłącznie do usprawnienia komunikacji;
*przekazywanie danych zebranych w jednym celu (np. na potrzeby scoringu kredytowego) partnerom z grupy kapitałowej w innym celu (np. marketingowym)."
Ciekawe, prawda? Mnie to jara, że to takie proste i ludzkie. Nie wiem, jak Was inaczej zachęcić do kliknięcia w ten link :D : https://panoptykon.org/wiadomosc/rodo-na-tacy-odcinek-ii-fair-play-czyli-o-szacunku-dla-naszych-wyborow. Po prostu kliknij.
----
RODO to nie jakieś kajdany absurdu, tylko normalny akt prawny. To my robimy z niej bezmózgiego potwora. A firmy szkoleniowe powinny zostać ukarane za straszenie i wprowadzanie w błąd.
Jeśłi ktoś z Was był na szkoleniu, na którym mówiono bzdury o Rodo, to dajcie mi znać.
"Nie, bo RODO"
RODO nie narusza np. ustawy Prawo oświatowe czy ustawy o dostępie do informacji publicznej. RODO jest m.in. o tym, że "nikt nie powinien zbierać więcej danych na nasz temat, niż rzeczywiście potrzebuje. A jeśli chce to robić – powinien poprosić nas o zgodę (dopiero wtedy, nie na wszelki wypadek!)" - tak tłumaczy ludzkim, fajnym językiem i na chłopski rozum Panoptykon.
Jeśli więc choć raz powiedziałeś/łaś "Aleeee nie, bo RODO", to przeczytaj to albo niech Cię gęś kopnie: zgody-ktorych-nie-wymaga-rodo
Dalej jadąc Panoptykonem: "Ze zgodą na gruncie RODO powinniśmy mieć do czynienia dość rzadko: przeważnie wtedy, kiedy administrator (albo jakiś podmiot) próbuje sięgnąć po dane, których tak naprawdę nie potrzebuje (ale z których chętnie skorzysta, jeśli mu na to pozwolimy)".
W artykule zobaczycie np. absurd ze sklepu Reserved.
------
Jak mi nie wierzycie, to posłuchajcie sobie pana dra Maciej Kawecki z Ministerstwa. Bardzo śmieszne tam przykłady podaje niezrozumienia RODO: TVN absurdy rodo w szkołach
A Waszych prawników wyzywam na pojedynek :-)
A jak chcecie teraz akurat powiedzieć, że Wasz prawnik tak Wam powiedział, że trzeba ukrywać nazwiska i pytać o absurdalne zgody, to weźcie pod uwagę, że:
- prawnicy sie mylą i często nie mają racji. Serio. Idź rekreacyjnie do jakiegoś sądu - tam po obu stronach są prawnicy i zawsze któryś przegrywa :)
- już z niejednym prawnikiem, a nawet ich zastępami, wygrałam w sądzie w sprawach publicznych (dzięki pomocy Sieć Obywatelska - Watchdog Polska) - czyli można przyjąć, że jednak czasem wiem lepiej niż niektórzy prawnicy.
OK, mogę się mylić, ale w szczegółach.
Miejcie więc rozum, nie dajcie się zastraszyć potworowi RODO i czytajcie Panoptykon. To też odezwa do dziennikarzy i dziennikarek, żeby się nie dali odprawić z kwitkiem, kiedy ktoś Was postraszy potworem RODO. RODO nic nie zmieniło w kwestii prawa do informacji.
----
Kto chce więcej - tutaj poradnik Panoptykonu. I nie zapomnijcie wpłacić darowizny! Bo nikt im tego nie każe robić. Sami i same czują, że trzeba społeczeństwu wyjaśniać, żeby się nie dało oszukiwać.
https://panoptykon.org/poradnik-RODO
PS. Dziękuje za liczne lajki! Nie sądziłam, że post o RODO może być tak "seksowny" :) Jeśli możecie - udostępniajcie, żeby zwalczyć tego potwora :D
---
Alina Czyżewska