W końcu coś z mojej działki - Teatr. Zabiorę głos, bo się znam 😂
Niestety, post będzie nudny i trudny, może go nie zrozumieć nawet Minister Gliński.
Nie, to nie jest z mojej strony bezczelność. To stwierdzenie faktu. Pan Minister sam pokazuje, że nie rozumie, sam się podkłada i rozkłada na łopatki. Ja tylko spokojnie wytłumaczę, dlaczego.
Chodzi mi tylko o zdanie: "Warto wiedzieć, że absolutna większość teatrów jest w rękach samorządów. Już 21.10 możemy zmienić ich właścicieli".
Nie do końca jest jasne, czy chce Pan zmieniać właścicieli teatrów czy właścicieli samorządów, ale właściwie wychodzi na jedno: Panie Ministrze drogi, samorząd ani teatr NIGDY nie zmieni swoich "właścicieli"! Skąd Pan to wziął?
"Właścicielami" samorządów są mieszkańcy.
---
Rozumiem, jest Pan profesorem nauk humanistycznych, ja tylko magistrem sztuki, żadne z nas nie jest politologiem, ale przelećmy razem ustawy i definicje.
👉 PO PIERWSZE.
Co to według Pana "samorząd": czy to prezydent? Czy Rada? Czy może prezydent+rada? Może magistrat? Administracja? Stołki? Zaskoczę Pana - nie.
SAMORZĄD czyli WSPÓLNOTA SAMORZĄDOWA - czytamy Art. 16 Konstytucji - to "ogół MIESZKAŃCÓW jednostek zasadniczego podziału terytorialnego".
Czyli wspólnota samorządowa to MIESZKAŃCY I MIESZKANKI. Idźmy dalej.
Podstawową jednostką SAMORZĄDU jest GMINA (znów kłania się Konstytucja, art. 164, polecam). Relację "własności", czyli kto jest - mówiąc Pana słowami - "właścicielem" samorządu, czyli gminy, doprecyzowuje np. ustawa o samorządzie gminnym:
1. MIESZKAŃCY gminy tworzą z mocy prawa wspólnotę samorządową.
2. Ilekroć w ustawie jest mowa o gminie, należy przez to rozumieć wspólnotę samorządową (czyli MIESZKAŃCÓW) oraz odpowiednie terytorium.**
---
ERGO: 👉 👉 👉 samorząd to MY, mieszkańcy i mieszkanki. To MY JESTEŚMY JEGO "WŁAŚCICIELAMI". Takowoż i teatrów. Może nie mamy tej świadomości, bo nas tego nie uczą w szkole, ale TAK WŁAŚNIE JEST - taki mamy system w RP zapisany w ustawach. W teorii.
My tego nie wiemy, bo - powtarzam - nikt nas tego nie uczył. Pana, widać, też nie, szkoda :(
---
👉 PO DRUGIE:
Wybory, które będą 21 października, to są de facto wybory DO ORGANÓW samorządu terytorialnego. Co to są za organy? Ano: Prezydent (wójt, burmistrz) i Rada**.
I TERAZ UWAGA, SKUPMY SIĘ. Ani Prezydent, ani Rada, nie są naszymi władcami ANI właścicielami samorządu ANI teatru! Mieszkańcy de facto ZATRUDNIAJĄ prezydenta i radę do ZARZĄDZANIA naszym wspólnym dobrem.
Wiem i znam to - wciąż często myślimy, że burmistrz to "król" a rada to "arystokracja", a my jesteśmy kimś na kształt poddanych. Rzeczywistość prawną mamy jednak inną, tylko właściwie nikt, kto powinien, nam tego nie tłumaczy.
Tylko więc napomknę...
Władza zwierzchnia należy do narodu (Konstytucja art. 4). To znaczy, że władza to MY. Ci, których wybieramy, to nasi przedstawiciele. Zatrudniamy ich, by zarządzali. Nie - by rządzili nami.
Co z tego wynika? Różne ważne rzeczy, takie jak np. obowiązek rozliczania się przed mieszkańcami, konsultowania z nami pewnych rzeczy oraz prawo do informacji (z niego wynika, że możemy np zaglądać do praktycznie WSZYSTKICH umów i rachunków urzędów i teatrów. Po co? Bo wiedza to władza. Wiecej o tym dowiecie się od Sieci Obywatelskiej - Watchdog Polska), itp.
Póki te rzeczy nie będą wiedzą powszechną i praktyką, będziemy wodzeni za nos a to przez jednych, a to przez drugich. Tak. Kiedy mieszkańcy nie patrzą, kradną wszyscy. Sorry, taki mamy klimat.
P.S. A jaki właściwie ma Pan problem z Janem Grossem? :)
----------------------------
Naprawdę chciałabym się zająć sztuką. Ale Panowie nie dają mi szans. Wciąż coś trzeba Wam tłumaczyć. Żenujące, że zwykła aktorka musi pouczać Ministra Kultury. Kiedy w końcu wybierzemy ludzi kompetentnych, a nie żądnych władzy?
Sama mogę sobie odpowiedzieć... Kiedy będziemy mieć świadome społeczeństwo :/
----------------------------
Proszę, nie dajmy się zaszantażować. Nie głosujmy na kogoś tylko dlatego, że któryś Minister obiecuje "dać" tylko tym samorządom, w których wybrani zostaną "swoi" (tak też mówił Gowin w Gliwicach). To szantaż. To drwina z kraju i demokracji.
Co nam z pieniędzy w teatrach, jeśli ich dyrektorzy będą robić to, co robi Cezary Morawski w Teatrze Polskim we Wrocławiu? Co nam z dotacji dla teatru, który będzie tubą propagandową?
Co nam ze szkół, w których będą uczyć, że homoseksualizm jest grzechem/chorobą/itp, a rolą kobiety myć naczynia i rodzić dzieci? O nauczaniu historii boję się pomyśleć.
Nie wchodźmy w tę grę. W grę z szantażystami. Przegramy wolność (aj, wyszło patetycznie. Ale widać musiało :) )
---
W kilku miastach są kandydaci na prezydentów, którzy samorząd rozumieją podobnie jak ja - i jak jest to zapisane w ustawach. Że służą mieszkańcom. Że nie rządzą, ale zarządzają. Właściwie to kandydatki: Marta Bejnar Bejnarowicz, Justyna Glusman, Urszula Niziołek-Janiak. Może kobiety zrobią zmianę? Mój postulat do tych kandydatek: zacznijmy od lekcji samorządności w szkołach :D Żeby żaden minister, który z obecnych dzieciaków wyrośnie, nie paplał głupot jak Minister Gliński.***
A tymczasem chodźmy na spotkania przedwyborcze, debaty, pytajmy, zapisujmy, co odpowiedzieli. I idźmy na wybory!
------------
* A nawet kiedyś w Teatrze Polskim w Poznaniu grałam :)
** podobnie mamy w ustawie o samorządzie powiatowym i wojewódzkim.
*** heh... jak myślicie, czy mój teatr, po tym poście, dostanie polecenie od Ministra zwolnienia mnie? :)
Alina Czyżewska
---
A tekst się wziął oczywiście z mojego facebooka.