Pewnego razu kilku Mieszkańców Lublina zapragnęło, by obrady komisji Rady Miasta Lublina były rejestrowane, a nagrania udostępniane w Biuletynie Informacji Publicznej.
Na takich komisjach w każdej gminie są rozstrzygane merytorycznie sprawy, które na sesjach Rady Miasta są często poddawane "maszynce do głosowania", czasem bez debaty. Zatem możliwość oglądania merytorycznych rozmów nad sprawami gminy - to ma sens.
Ich petycja była rozpatrywana na komisji skarg, wniosków i petycji Rady Miasta. Głos zabierali radni, sekretarz i urzędnicy. Na ich nieszczęście, Fundacja Wolności we własnym zakresie nagrywała posiedzenie. W efekcie tego pięknego spotkania powstał ten "Wniosek w sprawie bzdur".
Jest długi, więc na zachętę napiszę, że jest np. wątek o informacji publicznej na Marsie, a nawet poza układem słonecznym :)
WNIOSEK
w trybie Art. 241 KPA
do Prezydenta i Rady Miasta Lublina
w sprawie szkolenia z prawa do informacji, RODO i ustawy o samorządzie gminnym
Przedmiotem wniosku mogą być m.in. sprawy ulepszenia organizacji, wzmocnienia praworządności, usprawnienia pracy, lepszego zaspokajania potrzeb ludności. W związku z zaskakująco niskim poziomem wiedzy pana sekretarza Andrzeja Wojewódzkiego i urzędników oraz przewodniczącego komisji skarg, wniosków i petycji i niektórych radnych na posiedzeniu Komisji w dniu 13 marca 2019, w zakresie prawa do informacji, ustawy o samorządzie gminnym oraz RODO, wnoszę o zorganizowanie szkolenia z tych tematów, w których przedstawiciele organów gminy popisali się niepokojącym brakiem znajomości podstaw demokracji, karygodną niewiedzą i ignorancją, urągającą osobom pełniącym tak poważne funkcje publiczne.
Wnoszę, aby szkoleniem objąć również prawników, biorących udział w opiniowaniu lub/i tworzeniu uzasadnienia do tej uchwały: https://bip.lublin.eu/gfx/bip/userfiles/_public/import/rada_miasta_lublin/viii_kadencja/projekty_uchwal/05_sesja_28-03-2019/182_1.pdf
Wnioskowane szkolenie bez wątpienia powinno przyczynić się do lepszego wypełniania przez Nich swoich obowiązków i lepszej pracy na rzecz wspólnoty samorządowej oraz ustrzeże od wprowadzania w błąd mieszkańców i pogarszania poziomu sprawowania władzy i poszanowania demokracji i prawa w mieście Lublin.
UZASADNIENIE
W trakcie rozpatrywania petycji w sprawie nagrywania obrazu i dźwięku posiedzeń Komisji Rady Miasta Lublin w dniu 13 marca 2019 r., z ze strony sekretarza Andrzeja Wojewódzkiego oraz urzędników i radnych padały nieprawdziwe stwierdzenia lub wręcz kłamstwa.
Zacznijmy od tego, że generalną regułą demokratycznego państwa prawnego jest prawo każdego obywatela do informacji o działalności organów władzy publicznej - państwowej i samorządowej, a także osób pełniących funkcje publiczne (np. radnych). Prawo do informacji o działalności władz jest ważnym elementem życia publicznego i kontroli opinii publicznej nad działalnością organów i władz. Jest ono nierozerwalnie związane z zasadą jawności życia publicznego. Jak wynika z art. 61 Konstytucji, prawo do informacji może być realizowane w różnych formach, choć niespornym jest, że Konstytucja wymienia tylko najważniejsze z nich, co nie wyczerpuje ich pełnego katalogu.
Ponadto organy władzy publicznej mają obowiązek prowadzenia postępowań zgodnie z zasadą pogłębiania zaufania obywateli do organów Państwa, co w tym przypadku zostało bardzo nadszarpnięte. Pamiętać ponadto należy, że konstytucyjne prawo do informacji o sprawach publicznych jest zasadą, natomiast wyjątki od niego mogą być interpretowane wyłącznie ściśle, i nie mogą być stosowane rozszerzająco (por. wyrok NSA z dnia 7 marca 2003 r., sygn. akt II SA 3572/02).
Zasada jawności działania organów państwa i transparentności władzy wymaga, by zasada dostępu do informacji publicznej traktowana była bardzo szeroko. Poza tym zbytnie ograniczenie tego prawa godziłoby w prawa i wolności obywatela zagwarantowane w Konstytucji RP. Trudno jest również mówić o sprawowaniu społecznej kontroli administracji publicznej przez obywateli, bez szerokiego prawa dostępu do informacji publicznej, które jest jednym z podstawowych elementów demokratycznego państwa prawa. Wydaje się, że złotym środkiem byłby obowiązek zamieszczania jak największej liczby informacji dotyczących funkcjonowania administracji publicznej na stronach Biuletynu Informacji Publicznej*.
A teraz po kolei. Z góry przepraszam, ale odsłuchując nagrania sesji, które sporządziła i udostępniła Fundacja Wolności (https://www.youtube.com/watch?v=6p-Af9XnB1s&t=2s&fbclid=IwAR3vfi0GuwjWa7JUi8GZDHz6hZAGwlDAAvyfMcpPtPJt9UZf4ivOiLHLKt4) trudno znaleźć inne określenie na Państwa argumenty, jak po prostu… bzdury. Pozwolą Państwo, że z uwagi na brak potrzeby dyplomacji w tej sprawie, bo w tej sytuacji jest potrzebna dosadność, będę dosłowna i tym mianem je będę określać w tym wniosku.
Bzdury, które padły na posiedzeniu komisji 13 marca z ust sekretarza, urzędników i radnych:
1. „brak jest podstaw prawnych do umieszczania nagrania z posiedzeń komisji na BIP”.
Nieprawda. Podstawą do umieszczania na BIP nagrań z posiedzeń komisji są:
- Art 8 ust. 3 udip: „Podmioty, o których mowa w zdaniu pierwszym, mogą udostępniać w Biuletynie Informacji Publicznej również inne informacje publiczne”.
Możliwość nagrywania posiedzeń komisji istnieje wprost w prawie. Przecież urząd miasta Lublin również rejestruje dźwięk na posiedzeniach komisji. W ustawie o dostępie do informacji publicznej (udip) wprost jest mowa możliwości o nagrywaniu komisji - Art. 19: Organy, o których mowa w art. 18 ust. 1 i 2, sporządzają i udostępniają protokoły lub stenogramy swoich obrad, chyba że sporządzą i udostępnią materiały audiowizualne lub teleinformatyczne rejestrujące w pełni te obrady.
Skro więc - jak bezsprzecznie wynika z powyższego przepisu - można nagrywać, to idąc dalej - takie nagranie jest informacją publiczną, ponadto podlegającą udostępnieniu, ponadto – jak wykazałam wyżej – mogącą się znaleźć w BIP na podstawie art. 8 ust 3 udip. Co więcej, można przygotować i protokół/stenogram oraz nagranie i obie formy udostępnić w BIP – w cytowanym art. 19 obecność nagrania nie wyklucza przygotowania i udostępniania protokołu/stenogramu, co ze swej strony rekomenduję organom szczerze szanującym wspólnotę samorządową, traktującym serio mieszkańców i demokrację.
Warto w tym miejscu przytoczyć wyrok, nawet zacytowany w uzasadnieniu przedmiotowej uchwały, ale chyba dość nieuważnie przeczytany i i źle zrozumiany: II SA/Op 256/10 - Wyrok WSA w Opolu:
„Regułą jest także możliwie najpełniejszy dostęp do informacji publicznej, zaś materiały audiowizualne lub teleinformatyczne, które rejestrują obrady, stanowią o dochowaniu tejże reguły, gdyż niewątpliwie najwierniej dokumentują przebieg tych obrad. W świetle tej argumentacji skonkludować przyjdzie, że sformułowanie zawarte w art. 19 ustawy nie posiada wcale tak jednoznacznego wydźwięku, jaki wywiedziony został w wyrokach WSA w Bydgoszczy z dnia 4 kwietnia 2006 r. sygn. akt II SA/Bd 1153/05 oraz wyrok NSA z dnia 24 listopada 2009 r., sygn. akt I OSK 852/09 ** r., że realizacja celu, jakim jest dostęp do informacji publicznej, następuje tylko przez dostęp do protokołów, i że sam fakt istnienia takiego protokołu wyklucza uprawnienie do zapoznania się z innymi materiałami rejestrującymi przebieg posiedzenia”. I dalej: „Z treści analizowanego przepisu nie sposób jednak wywieść normy zakazującej udostępnienia materiałów audiowizualnych lub teleinformatycznych w sytuacji sporządzenia protokołu z obrad (podobnie: wyrok WSA w Opolu z dnia 3 grudnia 2009 r., sygn. akt II SA/Op 333/09, opubl. System Informacji Prawnej LEX nr 554925). Przeczy temu wykładnia logiczna i językowa przedmiotowego przepisu. Takiego zakazu nie można także doszukać się w innych przepisach ustawy, a pamiętać należy, że konstytucyjne prawo do informacji o sprawach publicznych jest zasadą, natomiast wyjątki od niego mogą być interpretowane wyłącznie ściśle (por. wyrok NSA z dnia 7 marca 2003 r., sygn. akt II SA 3572/02, opubl. LEX nr 144641). Zdaniem składu orzekającego, przepis art. 19 ustawy powinno się wykładać z uwzględnieniem art. 61 ust. 2 Konstytucji RP, przyznającym uprawnienie do dostępu do dokumentów oraz wstępu na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów i wskazującym na możliwość rejestracji dźwięku lub obrazu. Te konstytucyjne gwarancje, dotyczące dostępu do informacji publicznej w omawianym zakresie, konkretyzuje przywołany już wcześniej art. 7 ust. 1 pkt 3 ustawy, który wprost stanowi o prawie zapoznania się z materiałami dokumentującymi posiedzenia organów kolegialnych, w tym audiowizualnymi i teleinformatycznymi, i nie wynika z niego, aby dostęp do tych materiałów podlegał ograniczeniom innym niż wynikające z wyraźnych uregulowań ustawowych, a w szczególności, aby zależał od faktu dysponowania protokołem obrad".
Powyższy wyrok, przytoczony przez organ, został niedoczytany nie tylko w kwestii nagrywania posiedzeń komisji, ale także w kontekście słów sekretarza o tym, że od prezydenta zależeć będzie, w jakiej formie udostępni informację publiczną z posiedzenia komisji skarg, wniosków i petycji (Bzdura nr 1a), albowiem: "Zaznaczyć dodatkowo trzeba, że to wnioskodawca określa pożądane przez siebie źródło informacji publicznej, natomiast odmowa udostępnienia informacji publicznej we wskazanej formie może nastąpić jedynie w prawem przewidzianych przypadkach”.
Skoro już - mam nadzieję - wiemy, że można rejestrować obrady komisji oraz że nagrania są informacją publiczną, to kolejną podstawą prawną do nagrywania i udsotępniania posiedzeń komisji są:
- art. 11b ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym,
- art. 61 ust 1 Konstytucji,
- at. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, którą Polska ratyfikowała w 1993 roku: „Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”. W kontekście tego przepisu, nagrywanie posiedzeń przez administracje publiczną i ich publikacja na BIP jest więc narzędziem do realizacji jednego z podstawowych praw człowieka – prawa do informacji. Z uwagi na powyższe, nawet koszty związane z nagrywaniem komisji, na które zwrócił uwagę pan radny, zabierając głos, nie powinny być przeszkodą, by realizację tego prawa zapewnić. Bowiem obowiązkiem państw jest stworzenie warunków, aby korzystanie z tych praw było realne. Porównajmy koszt hipotetycznych kamer z innym wydatkiem samorządu lubelskiego: laptopy dla radnych. Jakie zadanie publiczne jest przez ten zakup realizowane? Jaka jest podstawa prawna na zakup laptopów dla radnych? A czy jest podstawa prawna na zakup stołów, krzeseł, długopisów do urzędu? Ław na salę sesyjną? Oczywiście, że nie. Te wydatki UM są narzędziem do realizowania zadań publicznych. Tak samo jak rejestrowanie posiedzeń komisji.
Przy okazji proszę uprzejmie wyjaśnić mi, jakie są realizowane prawa i wolności oraz jakie wykonywane zadania własne gminy poprzez obdarowanie laptopami radnych? Wydaje mi się, że żadne. Laptop jest więc narzędziem dla wygody radnego, nie wpływającym w żaden sposób na realizowanie jakichkolwiek praw i wolności obywateli (chyba że zakup laptopa dla radnego ma jakiś związek z realizacją praw człowieka – proszę mi tę korelację przybliżyć). Kamera i statyw oraz osoba, która wciśnie RECORD, są konkretnym narzędziem do realizowania konkretnych praw obywatelskich i prawa człowieka - prawa do informacji. Więc w tym przypadku argumenty o kosztach zorganizowania nagrań komisji, tym bardziej podniesione przez radnego, są raczej nie na miejscu. Nie mogę oprzeć się w tym momencie od zacytowania fragmentu art. 44 ustawy o finansach publicznych: "Wydatki publiczne powinny być dokonywane w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad: a) uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów, b) optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów". Laptopy versus prawo do informacji - oto jest porównanie celowości wydatkowania środków publicznych, godne refleksji samorządu i organów władzy.
Jeśli jednak nie znajdzie się na to środków w budżecie Miasta Lublina, to zakup kamery zasponsoruję i zgłaszam się jako wolontariuszka do jej obsługi (proszę tę propozycję potraktować jako integralną część wniosku z KPA i się do niej ustosunkować). Można również sprzedać laptopy radnych i za tę kwotę kupić kamery, które dla demokracji i realizacji praw człowieka będą miały donioślejsze znaczenie niż wyposażanie radnych w luksusy (proszę tę propozycję potraktować jako integralną część wniosku z KPA i się do niej ustosunkować).
Dodam, że nagrywanie komisji nie musi byc na tak wysokim poziomie, jak realizowane są nagrania z sesji Rady Miasta. Naprawdę wystarczy kamera i statyw.
Warto jeszcze odnieść się do słów jednego z radnych na sesji RM 28 marca, który stwierdził że koszt realizacji takich nagrań w przeliczeniu na liczbę osób oglądajacych wyniósłby 20 zł na osobę. W tym momencie chciałabym poprosić o przedstawienie temu radnemu i wszystkim innym radnym faktur za laptopa, finansowanego z pieniędzy publicznych, z których wszak korzystają tylko radni. To jest koszt "na głowę" - kilka tysięcy złotych. A nie służy żadnemu zadaniu publicznemu, tylko wygodzie radnego. Czy w tym zestawieniu kosztów "na głowę", dalej radny podnosi, że 20 zł "na głowę" oglądającego to zbyt duży koszt?
Proszę więc o szczególny nacisk we wnioskowanym szkoleniu na kwestie zadań własnych gminy, praw radnego (wśród których nie wpisano prawa do laptopa) i ustawy o finansach publicznych.
Przy okazji, na podstawie art. 61 Konstytucji RP, proszę podać ile i jakie laptopy kupiono dla radnych w ciągu ostatnich 7 lat – marka, kwota, jaki radny otrzymał. I co się dzieje z laptopami po upłynięciu kadencji radnego.
Przy okazji – nauczyciele mają obowiązek prowadzenia dzienników internetowych (podczas gdy radni nie mają żadnych ustawowych obowiązków informatycznych). Czy nauczyciele lubelscy również dostali laptopy?
I kolejne podstawy prawne, w oparciu o które można nagrywać komisje i udostępniać je na BIP:
- art. 16 Konstytucji RP: samorząd terytorialny, którego w tym przypadku jednostką jest gmina (gmina - wspólnota mieszkańców na danym terenie, u.s.g), uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej. Wszyscy mieszkańcy tworzą gminę i mają konstytucyjne prawo uczestnictwa w sprawowaniu władzy. A narzędziem do sprawowania tej władzy może być transmitowanie obrad komisji, ponieważ to na nich zapadają rozstrzygnięcia merytoryczne.
Ponadto Art. 166. 1: Zadania publiczne służące zaspokajaniu potrzeb wspólnoty samorządowej są wykonywane przez jednostkę samorządu terytorialnego jako zadania własne.
- Dodajmy, że wśród zadań własnych gminy jest wspieranie i upowszechnianie idei samorządowej (art. 7 ust 1 pkt 17 u.s.g). Jedną z możliwości realizacji tego zadania jest właśnie transmitowanie posiedzeń komisji RM, a nawet działania proaktywne - zachęcanie mieszkańców do sprawowania konstytcyjnej władzy poprzez korzystanie z transmisji i nagrań.
- art. 3 ust 2 udip - Prawo do informacji publicznej obejmuje uprawnienie do niezwłocznego uzyskania informacji publicznej zawierającej aktualną wiedzę o sprawach publicznych. Nie sposób zaprzeczyć, że oczekiwanie na protokół z posiedzenia Rady Gminy nie sprzyja dostępowi do aktualnej wiedzy i informacji o sprawach gminy. Transmitowanie obrad i udostępnianie nagrania na BIP bez wątpliwości pozwoli gminie korzystanie z prawa do niezwłocznego uzyskania informacji publicznej zawierającej aktualną wiedzę o sprawach publicznych.
Bzdura nr 2: podmioty które nagrywają i upubliczniają nagrania z posiedzeń komisji, są obarczone odpowiedzialnością za informacje, które przekazują dalej. ”Czym innym jest udział w komisji, a czym innym później odpowiedzialność osób nagrywających, przytaczających wiedzę, która jest na komisji przekazywana – to te osoby biorą odpowiedzialność. Może paść zarzut niewłaściwego wykorzystania, bez zgody danej osoby, danych osobowych”.
To niesamowite, że pracownicy urzędu na tak wysokich stanowiskach wprowadzają mieszkańców, korzystających z prawa do informacji, w błąd.
Skoro konstytucja oraz ustawa o samorządzie mówi, że posiedzenia rady i komisji są jawne, to oznacza to, że komisja nie jest tajnym organem, na którym są omawiane tajne sprawy. Cokolwiek padnie na jawnym posiedzeniu organu kolegialnego, jest i będzie jawne. Rada ani komisja nie ma kompetencji do rozstrzygania na posiedzeniach niejawnych spraw. Bzdurą jest więc, że na komisji mogłyby być „dogłębnie omawiane” sprawy, których zakres może być wyłączony z jawności. Natomiast za wszystko, cokolwiek byłoby powiedziane podczas posiedzeń z naruszeniem tajemnic ustawowo chronionych, odpowiadać będą tylko i wyłącznie przedstawiciele organów, którzy do ujawnienia informacji niejawnych dopuścili. Bowiem każda informacja publiczna, przebieg sesji, jej nagranie, mogą być udostępnianie dalej - nagranie mogę wystrzelić nawet na Marsa, i to bez żadnych konsekwencji dla mnie i dla Marsjan. Bo za treść informacji odpowiada organ, a nie wnioskodawca.
Co do danych osobowych mieszkańców obecnych na sesji rady lub komisji, tu przechodzimy do Bzdury nr 3: brak jest podstaw do przetwarzania danych osobowych w przypadku nagrywania i udostępniania posiedzeń komisji. „My nie mamy podstawy do tego przetwarzania”. Brak jest zgody osób, których dane są przetwarzane na komisji (wizerunek, nazwiska które padają) na przetwarzanie ich danych. Dane osobowe, które padają na komisji, powinny być w jakiś sposób anonimizowane (również w protokole z sesji rady gminy).
Być może zdziwię Panów, ale właśnie RODO, na które się Państwo powołują, mówi wprost: (45) „Jeżeli przetwarzanie odbywa się w celu wypełnienia obowiązku prawnego, któremu podlega administrator, lub jeżeli jest niezbędne do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej, podstawę przetwarzania powinno stanowić prawo Unii lub prawo państwa członkowskiego. Niniejsze rozporządzenie nie nakłada wymogu, aby dla każdego indywidualnego przetwarzania istniało szczegółowe uregulowanie prawne. Wystarczyć może to, że dane uregulowanie prawne stanowi podstawę różnych operacji przetwarzania wynikających z obowiązku prawnego, któremu podlega administrator, lub że przetwarzanie jest niezbędne do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej”.
Wystarczy, czy trzeba to jeszcze jakoś precyzyjniej wytłumaczyć?
Z pewnym zażenowaniem i niedowierzaniem, że przedstawicie Urzędu i Rady to przeoczyli (a może wcale nie czytali?) przytoczę sam początek rozporządzenia (RODO): „Przetwarzanie danych osobowych należy zorganizować w taki sposób, aby służyło ludzkości. Prawo do ochrony danych osobowych nie jest prawem bezwzględnym; należy je postrzegać w kontekście jego funkcji społecznej i wyważyć względem innych praw podstawowych w myśl zasady proporcjonalności. Niniejsze rozporządzenie nie narusza praw podstawowych, wolności i zasad uznanych w Karcie praw podstawowych – zapisanych w Traktatach – w szczególności prawa (…) wolności wypowiedzi i informacji”.
Gwoli ścisłości: RODO nie wprowadziło tego, że nagle nasze nazwiska czy twarze stały się tajne. Biorąc udział w tych sferach życia publicznego, których zasadą jest jawność, automatycznie rezygnujemy z naszej anonimowości. Ponieważ w kolizji prawa do prywatności z prawem do informacji, to drugie ma priorytet. Polecam lekturę orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz sądów krajowych. Łatwo je znaleźć, np. na tych laptopach, sprezentowanych radnym. Jest okazja, by zrobić z nich należny użytek, służący realizacji w Lublinie praw człowieka.
Polecam komentarz dra Macieja Kaweckiego, Dyrektora Departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji: https://www.facebook.com/100005242365078/videos/1100994563418612/?multi_permalinks=1300683330079172¬if_id=1554112696044327¬if_t=group_activity
Uprzedzając kolejne niezrozumienia: sytuacja w linku dotyczy sesji rady miasta, natomiast w kontekście jawności i komisji i rady, komentarz dra Kaweckiego dotyczy także - per analogiam - jawności komisji (co nawet podkreśla - mówi o ogólnej zasadzie, po czym wyjaśnia, że "w tym przypadku").
Dopowiem jeszcze, że przetwarzanie danych osobowych NIE odbywa się więc w przypadku sesji i komisji RM na podstawie zgody osoby. W trakcie wypowiedzi przedstawiciele urzędu co jakiś czas zmieniali stanowisko i trudno się było połapać, jaki tak naprawdę uważaają, że obowiązuje stan prawny. Żeby nie być gołosłowną – znów RODO: „(43) Aby zapewnić dobrowolność, zgoda nie powinna stanowić ważnej podstawy prawnej przetwarzania danych osobowych w szczególnej sytuacji, w której istnieje wyraźny brak równowagi między osobą, której dane dotyczą, a administratorem, w szczególności gdy administrator jest organem publicznym”. A zatem, w relacji z organem administracji publicznej, przetwarzanie danych opiera się na podstawie zadania administracji mającego na celu wypełnienia obowiązku prawnego, wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej powierzonej administratorowi, a nie na podstawie zgody.
Jeśli chodzi o przetwarzanie danych osobowych osób uczestniczących w sesji, to nie ma konieczności uzyskiwania ich zgody - uważa Ministerstwo Cyfryzacji. Zgodnie z art. 6 ust. 1 lit. c ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO) przetwarzanie danych jest dopuszczalne, gdy jest niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na administratorze. Wskazane przepisy ustaw szczególnych nakładają na gminę obowiązki, dla realizacji których niezbędne jest przetwarzanie danych osobowych uczestników sesji***.
Bzdura 4 i 5 – z uzasadnienia uchwały (https://bip.lublin.eu/gfx/bip/userfiles/_public/import/rada_miasta_lublin/viii_kadencja/projekty_uchwal/05_sesja_28-03-2019/182_1.pdf ): „Konstytucja RP, w wymienionym przepisie, dopuszcza możliwość rejestracji dźwięku lub obrazu jedynie w przypadku posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów (rady gminy). Tymczasem, komisje są wewnętrznymi organami rady i pochodzą z wyborów pośrednich”.
Po pierwsze – dwa kłamstwa w jednym zdaniu. Konstytucja nie „dopuszcza”, lecz wskazuje, że „prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej (...)”. Zasadą życia publicznego jest jawność –konstytucyjne prawo do informacji o sprawach publicznych jest zasadą, natomiast wyjątki od niego mogą być interpretowane wyłącznie ściśle (por. wyrok NSA z dnia 7 marca 2003 r., sygn. akt II SA 3572/02) – tak samo twierdzi wiele, bardzo wiele wyroków sądów (można sobie poszukać na laptopie sprezentowanym radnym). Jawność nie jest DOPUSZCZONA – ona jest ZASADĄ. Tak właśnie działa demokracja. Drugie kłamstwo – to słowo „jedynie”: „...dopuszcza możliwość rejestracji dźwięku lub obrazu jedynie w przypadku posiedzeń kolegialnych organów ...”. Wyłączenia z jawności są opisane jedynie w ust. 3 artykułu – i nie ma tam wyłączenia, które próbuje się nam wcisnąć słówkiem "jedynie" w uzasadnieniu uchwały.
Zawężanie zapisów art. 61 oraz przeinaczanie przepisów jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej, zapisaną w art. 8 KPA: „organy administracji publicznej prowadzą postępowanie w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej” oraz a Art. 7. „W toku postępowania organy administracji publicznej stoją na straży praworządności, z urzędu lub na wniosek stron podejmują wszelkie czynności niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli”.
Po drugie – komisje, wbrew uzasadnieniu do uchwały, NIE POCHODZĄ z wyborów pośrednich. Ustawa o samorządzie gminnym nie przewiduje żadnych wyborów do składów komisji. Otóż rada powołuje komisje ze swojego grona (art 21 usg). Nie ma mowy o żadnych wyborach. Wstyd, by w uzasadnieniu były takie oczywiste błędy prawne.
Idąc dalej – komisje nie są żadnymi osobnymi organami, są ciałami pomocniczymi Rady.
6. Piszą Państwo dalej w uzasadnieniu: „Obowiązek ten (transmitowania i utrwalania za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk) nie dotyczy nagrywania i utrwalania za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk posiedzeń komisji rady gminy”. Zgadzam się. OBOWIĄZEK dotyczy wprost sesji rady, a nie posiedzeń komisji. Natomiast to ustawowe sformułowanie nie jest tożsame z ZAKAZEM transmitowania posiedzeń komisji rady gminy i taki zakaz w żaden sposób z niego nie wynika. A skoro nie wynika, to tym momencie wracamy do art. 8 ust 3 udip.
7. Kolejna bzdura w uzasadnieniu - „Należy bowiem pamiętać, że pełny zapis dźwiękowy przebiegu posiedzenia może obejmować treści objęte tajemnicą bądź też dotyczyć danych osobowych podlegających ochronie”. Przypomnę – posiedzenia są jawne. Nie ma wyłączeń z jawności. Wszystko co pada na posiedzeniu, jest jawne. Rada nie ma kompetencji rozpatrywania spraw objętych tajemnicą. Nie jest organem tajnym. Nazwiska, które padają na posiedzeniach, nie podlegają wyłączeniu z jawności.
8. „Udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze udostępniania materiałów w tym wizualnych i teleinformatycznych, dokumentujących te posiedzenia jedynie w przypadku kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów - a więc nie ich organów pomocniczych”.
Znowu widać, że autor uzasadnienia nie rozumie zasady jawności życia publicznego i nagminnie dopisuje słowo „jedynie”, wprowadzając w błąd. I w dodatku źle zrozumiał wyrok, na który się powołuje w następnych zdaniach, bowiem wystarczy zacytować: „Z treści analizowanego przepisu nie sposób jednak wywieść normy zakazującej udostępnienia materiałów audiowizualnych lub teleinformatycznych w sytuacji sporządzenia protokołu z obrad (podobnie: wyrok WSA w Opolu z dnia 3 grudnia 2009 r., sygn. akt II SA/Op 333/09). Przeczy temu wykładnia logiczna i językowa przedmiotowego przepisu. Takiego zakazu nie można także doszukać się w innych przepisach ustawy, a pamiętać należy, że konstytucyjne prawo do informacji o sprawach publicznych jest zasadą, natomiast wyjątki od niego mogą być interpretowane wyłącznie ściśle (por. wyrok NSA z dnia 7 marca 2003 r., sygn. akt II SA 3572/02, opubl. LEX nr 144641)”.
A zatem skoro wyjątki sciśle określa ustawa, a żaden przepis nie ogranicza transmitowania posiedzeń komisji, a inne przepisy to umożliwiają - więc bzdurą jest twierdzenie, że urząd nie może nagrywać komisji.
9. „Jeżeli dane osobowe mają być przekazane poza obszar EOG, to powstaje konieczność zagwarantowania odpowiedniego poziomu ochrony danych”. Szanowni Państwo. Te dane nie są nikomu przekazywane. One są po prostu jawne. I dostęp do nich ma każdy. Ci z obszaru EOG, spoza obszaru EOG, a nawet ci z Marsa. I ci spoza układu słonecznego też. Bo to rozporządzenie jest także o swobodnym przepływie danych, na co sama nazwa wskazuje. I dotyczy to właśnie tych danych, o których tu rozmawiamy – pojawiających się w związku z realizowanym prawem do informacji i obowiązkami administracji publicznej. A punkt 45 RODO, który autor uzasadnienia przytacza, mówi dokładnie coś przeciwnego do intencji autora – dokładnie o tym, że te dane są jawne.
10. Na koniec – ręce opadają. Petycji nie uznaje się za zasadną bądź niezasadną! Petycję się rozpatruje: Art. 13. 1. „Podmiot rozpatrujący petycję zawiadamia podmiot wnoszący petycję o sposobie jej załatwienia wraz z uzasadnieniem w formie pisemnej albo za pomocą środków komunikacji elektronicznej”. Pomyliło się Państwu ze skargą z KPA.
Biorąc pod uwagę powyższe,
- mając na uwadze dobro samorządu, troskę o rozwój wspólnoty samorządowej,
- w trosce o przestrzeganie prawa w Lublinie,
- mając na uwadze Art. 24. ustawy o pracownikach samorządowych: „Do podstawowych obowiązków pracownika samorządowego należy dbałość o wykonywanie zadań publicznych oraz o środki publiczne, z uwzględnieniem interesu publicznego oraz indywidualnych interesów obywateli”,
- mając na uwadze ślubowanie pracownika samorządowego„Ślubuję uroczyście, że na zajmowanym stanowisku będę służyć państwu polskiemu i wspólnocie samorządowej, przestrzegać porządku prawnego i wykonywać sumiennie powierzone mi zadania” (art. 18),
wnoszę jak na wstępie.
Aby uchronić Państwa przed wyprowadzaniem Was na kolejne manowce przez firmy szkoleniowe, rekomenduję rozważenie zamówienie szkolenia w Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Mając na uwadze art 44 ust. 3 ustawy o finansach publicznych - „Wydatki publiczne powinny być dokonywane w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad: a) uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów, b) optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów” jestem pewna, że koszt szkolenia Sieci Watchdog to będą dobrze wydane pieniądze.
Reasumując - w przepisach:
- nie ma zakazu nagrywania posiedzeń komisji,
- są podstawy prawne do ich nagrywania i umieszczania na BIP.
Rozstrzygnięcie w tej sprawie zależy JEDYNIE od woli organu, jego podejścia do konstytucyjnych obowiązków, priorytetów i demokratycznych wartości, jakimi się kieruje. I od szacunku do idei samorządowej, mieszkańców i odpowiedzialności. I oczywiście od środków finansowych - co do tego wskazałam, gdzie je można łatwo znaleźć.
Rozumiem, że obawy przed transmitowaniem obrad komisji na BIP mogą być również powodowane tym, że jeszcze bardziej będzie wystawiona niewiedza i zachowanie przedstawicieli organów władzy publicznej na publiczną kompromitację, ocenę, krytykę. Dlatego warto podnosić swoją wiedzę i kompetencje, a nie wzbraniać się przed jawnością, która - niestety - wiele obnaża. Kto się nie ma czego wstydzić i co ukryć, ten się nie boi jawności. Tego Państwu życzę.
Z poważaniem,
Alina Czyżewska
P.S. Jeśli naprawdę, z ręką na sercu, uważają Państwo, że nagrania z posiedzeń komisji należy anonimizować, inaczej narusza się prawo, i że odpowiedzialność za niedopełnienie tego obowiązku spoczywa na mieszkańcu, który nagranie udostępnił – wzywam Radę i Prezydenta do ochrony praw mieszkańców, obrony praworządności, niedopuszczania do naruszania prawa w związku z działaniami samorządu, do interwencji prawnej i sięgnięcia do narzędzi prawnych w obliczu faktu, że Fundacja Wolności publikuje nagrania z komisji BEZ anonimizacji na swojej stronie.
---
* ADAM ZDUNEK, Ograniczenie prawa do informacji publicznej w orzecznictwie sądów administracyjnych… – wybrane zagadnienia, w: Rocznik Administracji Publicznej 2016 (2).
** To wyrok, na który powołano się w uchwale.