Return to site

Listy z wakacji do Jarka i Beaty

Oto pierwszy z Listów z wakacji do Jarka i Beaty, które publikowała również Gazeta Wyborcza.
W tym linku znajdziecie odnośniki do kolejnych listów:
http://wyborcza.pl/osiemdziewiec/7,159012,22144511,przez-trzy-tygodnie-bede-wolontariuszka-w-greckim-obozie-dla.html

Kochana Pani Beato,

Drogi Panie Jarosławie,

 

Przykro mi, że w to burzliwe politycznie lato nie możecie sobie pozwolić na wakacje. I ja chętnie zostałabym w Polsce, aby popilnować demokracji, ale już kupiłam bilety lotnicze. Szkoda, żeby się zmarnowały. To, co mogę zrobić, to pisać do Was listy z wakacji. Mam nadzieję, że zdjęcia słonecznych widoków i uśmiechniętych twarzy wprowadzą choć trochę spokoju w Waszą pracę na rzecz naszego kraju i praw człowieka.

 

Jadę do Grecji. Jak mówią - do kolebki demokracji. Dokładniej na wyspę Lesbos, do Mitylene. To tam przez trzy lata przebywał Arystoteles po tym, jak uciekł z zajętego przez Persów miasta Assos. Tam swoje miłosne wiersze pisała Safona.
I tam, gdzie obecnie znajduje się kilka obozów dla tysięcy uchodźców. Przez trzy tygodnie będę wolontariuszką w jednym z nich.

Wiem, że uchodźcy są straszni i niebezpieczni. Tak dużo o tym mówicie, że już cała Polska drży przed nimi ze strachu. Ale wiecie co? Jak byłam mała, to mama mi mówiła, że ze strachem najlepiej można sobie radzić, stając z nim twarzą w twarz. A że warto słuchać mamy, to jadę osobiście poznać tych groźnych uchodźców. Może i Was zainspiruję do stawienia czoła strachowi?

 

Tak, wiem, będę pomagać tym, którzy narażając życie przybywają do Europy, podobno aby mnie zgwałcić. Tak, będę pomagać tym "młodym, silnym mężczyznom ze smartfonami". Zresztą, starym i słabym też - wszystkim jak leci. Proszę się nie martwić, będę na siebie uważać.

 

Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego zarzutu, że uchodźcy mają telefony. Przecież oni nie uciekają od biedy ani braku nowoczesnych technologii, tylko od wojny. Co Wy co zabralibyście z domu, uciekając przed bombardowaniem? Łyżwy?

Dlaczego nie łyżwy? Obejrzyjcie ten film na swoim smartfonie:

Po drugie, pośród uchodźców, którzy od 2016 roku przybyli do brzegów Grecji, aż 38 proc. to były dzieci. 24 - kobiety. Są też starcy - tak przynajmniej podaje ERCI. To organizacja, która przyjęła mnie na wolontariat. Oczywiście nie można ślepo wierzyć - obiecuję, że będę skrzętnie liczyć i przesyłać Wam w kolejnych listach moje obliczenia.

Nie sponsoruje mnie ani George Soros ani zagraniczni agenci. Od niedawna mam stałą pracę i prawie udało mi się uzbierać na dojazd, zakwaterowanie i wyżywienie. Skoro mój kraj nic nie chce zrobić w tej sprawie, skoro nie szanuje praw człowieka, solidarności i umów, to przynajmniej ja, jako obywatelka i człowiek, zrobię cokolwiek. Dlatego tu jestem i dlatego będę pisać do Was listy.

Pozdrawiam ciepło,

Alina Czyżewska

PS. Okazało się, że moje listy będzie publikować "Osiem Dziewięć" w "Gazecie Wyborczej". Zaproponowałam im to i to kupili. To miłe, bo zwiększa mój budżet na pobyt tutaj (a nie zarabiam tak dużo jak Wy i nie stać mnie na opłacenie ze zwykłej pensji wszystkich kosztów pobytu nawet na skromnym poziomie). Jeszcze nie wiem, ile dokładnie mi zapłacą, bo to spontaniczny pomysł nie podpisaliśmy umowy. Ale jak tylko ją podpiszę, to Wam wszystko wyślę, żeby nie było niezdrowych domysłów.