Return to site

Jak prezydent używa pożaru Katedry do manipulowania opinią publiczną, by ukryć swoją niekompetencję.

Prezydent ogłosił w piątek swoją decyzję, że Pomnik Niepodległości zostanie usunięty z Placu Grunwaldzkiego, a w to miejsce powstanie nowy, "godny" Pomnik Niepodległości. Zapowiedział już nawet konkurs architektoniczny na jego projekt.

W poniedziałek jednak odwołał swoją decyzję, uzasadniając, że trzeba "wszystkie siły i środki" skierować na Katedrę, uszkodzoną w pożarze tydzień temu.

Wielu ten gest chwycił za serce.

Dlatego przedstawiam prawne okoliczności wycofania się prezydenta z tej decyzji. Jak się okazuje, prezydent po raz kolejny balansuje na granicy niekompetencji i naruszenia prawa.

Przy okazji wzywam prezydenta o uszanowanie emocji mieszkańców związanych z pożarem Katedry poprzez niewykorzystywanie tego wydarzenia w celu manipulowania opinią publiczną i ratowania wizerunku.

Proszę także o przedstawianie mieszkańcom oraz mediom prawdziwych okoliczności, realizując zasadę budowania zaufania obywateli do państwa.

broken image

Prawdziwe powody wycofania się z przebudowy pomnika są co najmniej trzy:

1. Zgodnie z prawem, wyłącznie Rada Miasta, a nie Prezydent, ma kompetencje do stanowienia o pomnikach. Mówi o tym dosadnie ustawa o samorządzie gminnym:

Do wyłącznej właściwości rady gminy należy podejmowanie uchwał w sprawach herbu gminy, nazw ulic i placów a także wznoszenia pomników (art. 18 ust. 2 pkt 13)

W kwestii przenosin pomników - wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego także jest jasny i konkretny: decyzja należy do rady, a nie do prezydenta:

Skoro do wyłącznej właściwości rady gminy należy podejmowanie uchwał w sprawach wznoszenia pomników, to tym samym należy uznać, że ta kompetencja rady gminy obejmuje podejmowanie uchwał w sprawach związanych ze wznoszeniem pomników, a więc nie tylko podejmowanie uchwał o budowie pomnika, ale także przeniesieniu istniejącego pomnika w inne miejsce, jego remoncie lub rozbiórce (II OSK 3368/14)

A zatem: prezydent nie może decydować o powstaniu, przeniesieniu pomnika ani ogłaszać konkursu na projekt, dopóki nie uchwali tego rada miasta. Najpierw więc należało:
- przygotować projekt uchwały
- wnieść ją na sesję Rady Miasta (najbliższa jest we wrześniu)
- radni musieliby ją przegłosować większością głosów (i tutaj może wystąpić duży kłopot z usyskaniem większości, ze względu na układ sił w Radzie i oczywiste konflikty).

Wtedy dopiero prezydent może się zabrać do wykonania zadania, nadanego mu przez radę miasta. Sam nie może w tej sprawie NIC.

Prezydent, chcąc żarliwie realizować politykę dekomunizacyjną PiS, wyskoczył przed szereg i zapomniał, co mu wolno. A swój błąd i niekompetencję próbuje przykryć, odwołując się do emocji związanych z pożarem Katedry. Jest to postępowanie podważające zasadę zaufania obywateli do państwa.

Warto wiedzieć: gdyby prezydent zaczął realizować swoją decyzję z minionego piątku, złamałby prawo.

W zasadzie powyższy powód tłumaczy wszystko, ale są jeszcze 3 inne.

Powód 2: Ogromny opór społeczny, który wybuchł w weekend, w reakcji na informację o majstrowaniu przy pomniku. Krytyka i bunt ze strony mieszkańców, mediów, ludzi kultury, historyków i pasjonatów, petycje i wnioski.

Prezydent wybrnął więc z tej PR-owej katastrofy, używając Katedry do zbicia kapitału na swojej łamiącej prawo "pomnikowej" decyzji.

Jeżeli zerkniemy w kalendarz, to zobaczymy, że pożar Katedry był tylko przykrywką do wycofania się z bezprawnej decyzji o pomniku:
- pożar Katedry: 1 lipca
- bezprawna decyzja o pomniku: sześć dni później, 7 lipca.
- wycofanie się z decyzji: 10 lipca.

A zatem: już od 1 lipca wiadomo było, że miejskie "siły i środki" będą potrzebne na Katedrę, a mimo to prezydent po 6 dniach od pożaru ogłasza decyzję o przeniesieniu i powstaniu pomnika. Widać więc, że retoryka o wycofaniu się z decyzji o pomniku i przeznaczeniu środków na Katedrę jest tylko manipulacją, która ma chwycić nas "za serca" i pomóc wybrnąć z bezprawnej decyzji. Dodajmy, że żadne środki na pomnik nie zostały jeszcze zabezpieczone, więc nie można ich "przesunąć" na Katedrę.
Reasumując, powodem wycofania się z "pomnikowej" decyzji nie był więc pożar Katedry, ale bezprawność działań prezydenta dotyczących pomnika.

Powód 3: Nie jest tajemnicą, że pęd do czyszczenia miasta z pomników jest dyktowany naciskiem naszych radnych i polityków z PiS, który uchwalił rok temu "ustawę o dekomunizacji". Proszę przeczytajcie uważnie samą nazwę tej ustawy, a sami odkryjecie trzeci prawdziwy powód wycofania się prezydenta z majstrowania przy Pomniku Niepodległości:

"Ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej"

Tak, ustawa mówi o nazwach. A nasz pomnik ma nazwę... niekomunistyczną, bo pierwotna nazwa - "Pomnik braterstwa broni" - została zmieniona w 1998 roku na "Pomnik Niepodległości". Ta ustawa w tej formie obowiązuje i jak na razie nie ma żadnych podstaw, by wyrywać się z "dekomunizacją" pomnika na Placu Grunwaldzkim. Podlizywanie się PiS-owi i uleganie im w tym przypadku jest zupełnie bez sensu. I jest rzeczywiście marnowaniem "sił i środków", ale jak widać - pożar Katedry nie ma z tym nic wspólnego.

Dlatego na podstawie art 241 KPA wzywam Prezydenta do podania do opinii publicznej faktycznych powodów wycofania się z decyzji przeniesienia Pomnika Niepodległości i niewprowadzanie w błąd mieszkańców co do powodów swoich rozstrzygnięć, wykorzystując lokalne emocje związane z pożarem Katedry.

Senat kilka tygodni temu przyjął nowelizację tej ustawy. Ale jeszcze nie została ona podpisana przez prezydenta. Ta nowelizacja rozszerza dekomunizację o pomniki, a nie tylko ich nazwy, ale wejdzie w życie dopiero za kilka miesięcy. Na jej wykonanie będzie rok od wejścia w życie. I zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, podjęcie decyzji nadal nie będzie w kompetencji prezydenta, tylko rady miasta. A jeżeli rada miasta nie podejmie uchwały, do akcji wejdzie wojewoda. Prezydent jest na końcu tego łańcuszka.

Alina Czyżewska
Ludzie dla Miasta