Nazywam się Alina Czyżewska i będę koordynować program „Cenzura nie przejdzie! Pogotowie Prawne Kultury Niepodległej”.
O MNIE:
Jestem aktorką, choć to teraz nie ma akurat znaczenia. Niektórzy z Was mogą kojarzyć mnie jako członkinię Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, patrzącej władzy na ręce. Sprawdzam, jak i na co organy władzy wydają nasze pieniądze i jak podejmują decyzje – piszę wnioski o informację publiczną, wydobywając na wierzch skrywane dokumenty. Piszę też wnioski o nadzór wojewody, doprowadzając do unieważnienia głupich i niezgodnych z prawem uchwał (np. takich, w których prezydenci czy marszałkowie przyznają sobie bezprawny nadzór nad instytucjami kultury). Piszę również skargi albo wnioski z trybie Kodeksu Postępowania Administracyjnego – biorąc w obronę tych, których różne władze próbują zastraszać.
Inni mogą mnie kojarzyć jako Dziewczynę w kaszkiecie, zajmującą się spontaniczną edukacją ministrów (Gowina czy Morawieckiego, gubiącymi się w kwestii uchodźców). Pisałam też „Listy z wakacji do Jarka i Beaty” - serdeczne listy do polityków z obozu dla uchodźców (publikowała je Wyborcza).
Działam również w ruchu miejskim „Ludzie dla Miasta” w moim rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim. Doprowadziłam m.in. do unieważnienia uchwały o likwidacji Placówki Dziennego Wsparcia dla dzieci, wstrzymałam likwidację Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego. Zajmujemy się wieloma dziedzinami polityki miejskiej i dbamy o to, by miasto było miejscem dobrym do życia.
Jeśli chodzi o kulturę, to ostatnio pomogłam zrozumieć prezydentowi Rzeszowa, gdzie są granice jego władzy, kiedy chciał ocenzurować spektakl z wątkami o pedofilii w Kościele, a także przywrócić do udziału w festiwalu ocenzurowany przez władze uczelni aktorskiej spektakl dyplomowy studentów pt. „Słaby rok”.
Zadałam Marszałkowi Woj. Śląskiego kilka kluczowych pytań o dokumenty (których okazało się, że nie było) i procedury (niezrealizowane) w związku z odwołaniem dyrektorki Teatru Rozrywki w Chorzowie – w wyniku czego Marszałek, aby zachować twarz, musiał cofnąć swą kulawą i bezprawną decyzję.
Kilka lat temu doprowadziłam do sądu sprawę unieważnienia przez marszałka konkursu na dyrektora Teatru Horzycy w Toruniu – w związku z czym mamy piękny wyrok o tym, że komisja konkursowa nie „rekomenduje”, ale wybiera dyrektora, i żaden prezydent czy marszałek nie ma prawa podważyć decyzji komisji.
Poza tym pomagam w wielu indywidualnych sprawach, gdzie władza – jakakolwiek – narusza prawa i wolności obywateli i obywatelek, od Ożarowic do Warszawy.
Działania te, z wykorzystaniem narzędzi prawnych, opisywane na tym blogu, prowadziłam dotąd „hobbystycznie”, wolontarystycznie, w wolnym czasie między próbami w teatrze. Jednak rzeczywistość staje się coraz bardziej interesująca… Tendencje do nadużyć i przekraczania granic ma każda władza, z tą różnicą, że obecna świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak potężnym narzędziem jest kultura. Kultura uczy społeczeństwa myśleć. A ludźmi, którzy nie potrafią myśleć, łatwo manipulować.
Dlatego – trzeba się organizować. Jako Pogotowie Prawne KN zamierzamy interweniować w tych sytuacjach, gdy władza – jakakolwiek i gdziekolwiek – próbuje cenzurować lub ingerować w kulturę, instytucje, twórczość, a także w sytuacjach, gdy nadużywa się władzy – również w instytucjach kultury. Nie interesuje nas tylko wielka polityka - z mojego doświadczenia wynika, że im mniejsza miejscowość, tym ingerencja lokalnych polityków w kulturę jest powszechniejsza, wręcz - uznana za "naturalną".
Swój udział w Pogotowiu Prawnym KN zadeklarowali prawnicy i prawniczki (wkrótce ich przedstawimy - niech napięcie rośnie), którzy pro bono będą zajmować się sygnalizowanymi przez Was sprawami. Całość koordynować będę ja – stąd zbiórka m.in. na to, bym robiła to, co wcześniej, tylko już nie hobbystycznie i nie wolontarystycznie. Teatr musi poczekać.
Nikt za nas tego nie zrobi. Rozliczać się będziemy jawnie. Link do zrzutki: https://zrzutka.pl/hynwpr
Na razie trwają prace organizacyjne. Ja kończę pracę w teatrze w Gliwicach. Wystartujemy wkrótce!
